Główna treść strony 2021

Wyimki z historii Żołnierzy Wyklętych

1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Coroczne święto ma przypomnieć żołnierzy antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia po II wojnie światowej. Bojownicy ci walczyli o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, przeciwstawiali się sowieckiej agresji i narzuconej siłą władzy komunistycznej. Żołnierze podziemia działali także na naszym terenie.

Podziemne struktury
Na terenie gminy Zegrze, obejmującej w przybliżeniu teren dzisiejszej gminy Serock, istniały po wojnie struktury Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK). Organizacja ta skupiała byłych żołnierzy Armii Krajowej, którzy nie godzili się z utratą suwerenności przez Polskę. Członkowie ROAK walczyli z UB, zrywali plakaty komunistyczne, wymierzali kary fizyczne członkom Polskiej Partii Robotniczej (PPR), wykonali też, chociaż rzadko, wyroki śmierci. 


Doktor Sławomir Jakubczak przypomniał kiedyś postać Artura Maciejewskiego z Serocka związanego Grupą Operacyjną Armii Krajowej (GOAK). Grupa ta miała na celu, zwalczanie ustroju komunistycznego, początkowo bez przeprowadzania akcji zbrojnych,  a przede wszystkim poprzez uświadomienie społeczeństwu zagrożeń płynących z narzuconego ustroju. GOAK liczyła około 20 członków, głównie pochodzenia robotniczego i chłopskiego. Została rozpracowana i rozbita przez UB na skutek zainstalowania w jej strukturze agenta. Artur Maciejewski został skazany na 10 lat więzienia.

Z działalnością niepodległościową byli też związani księża: Franciszek Kuligowski (parafia Serock) i Stanisław Zając (parafia Zegrze w Woli Kiełpińskiej).


Niezwykła akcja
Najbardziej spektakularną akcją żołnierzy podziemia niepodległościowego na naszym terenie był atak na pułtuskie więzienie przeprowadzony wieczorem 25 listopada 1946 r. W brawurowej akcji wzięli udział ludzie z oddziału Stanisława Łaneckiego „Przelotnego”, grupa Bolesława Borczyńskiego „Kruka”, Zygmunta Godlewskiego „Skowronka”, oddział Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”, partyzanci Jana Kmiołka „Mazurka” oraz kilku innych ochotników, razem około 40 ludzi. 

Akcja trwała około dwóch godzin i przebiegła w trzech etapach. Na początku zajęto pocztę, zniszczono znajdującą się tam centralę telefoniczną i obstawiono siedziby MO i UB. Następnie atakujący weszli do budynku w którym były pomieszczenia dla funkcjonariuszy służby więziennej oraz obstawili pobliskie mostki. W trzecim etapie z cel uwolniono około 70 więźniów politycznych i wycofano się bez większych strat.

Operacja zakończyła się sukcesem głównie dzięki wielkiemu zaskoczeniu. Żołnierze podziemia przyjechali do Pułtuska ciężarówkami i wysiedli na rynku. Wyglądali na oddział LWP. Stamtąd udali się do więzienia. Funkcjonariusze UB i MO początkowo nie byli w stanie podjąć żadnej kontrakcji. Zaczęli działać dopiero jak nastąpiło wycofanie bojowców. Zawiadomiono centralę KBW w Warszawie, która wysłała dwie grupy pościgowe. Nie zdołały one jednak wytropić partyzantów.

Słynny dowódca i jego oddział
St. sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. „Rój” był dowódcą oddziału, który operował na północnym Mazowszu, także na terenie powiatu pułtuskiego gdzie leżała gmina Zegrze.  Grupa bojowa „Roja”, licząca około 40 ludzi podzielonych na trzy patrole, działała bardzo długo bo w latach 1946-1951. Miała na swym koncie wiele ataków na placówki MO i UB oraz na członków PPR i konfidentów komunistycznych.

W 1950 r. wywiadowcza działalność UB zaczęła dawać efekty.  Wiosną i latem prowadzono pierwsze obławy na patrole „Roja” ale koniec przyszedł dopiero w 1951 r. W wyniku donosu, 13 kwietnia 1951 r. „Rój”, który przebywał wówczas wraz z Bronisławem Gniazdowskim „Mazurem” w gospodarstwie państwa Burkackich we wsi Szyszki (gm. Kozłowo, pow. pułtuski) został otoczony. W akcji brało udział ponad trzystu żołnierzy KBW oraz funkcjonariuszy UB i MO. Po kilku godzinach od rozpoczęcia akcji „Rój” i „Mazur” wyszli z ukrycia i podjęli próbę ucieczki w czasie której zostali zastrzeleni.

Jeszcze za życia „Roja” komuniści kreowali jego czarną legendę nazywając go zbirem, gadem, wrogiem ludu i faszystą. Po zabiciu ubecy założyli na jego ciało części niemieckiego munduru oraz beret z trupią główką i zrobili zdjęcia. Tak zakończyła się historia jednego z najsłynniejszych dowódców oddziałów podziemia niepodległościowego.

  • autor: dr Mirosław Pakuła
  • Fot. St. sierż. M. Dziemieszkiewicz ps. „Rój”
    St. sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. „Rój”, dowódca oddziału operującego między innymi w powiecie pułtuskim (fot. IPN)
  • Fot. Ppor. S. Łanecki ps. „Przelotny”
    Ppor. Stanisław Łanecki ps. „Przelotny”, który zginął w ataku na więzienie w Pułtusku 25 listopada 1946 r. (fot. IPN)

wstecz